Od początku castingów do programu Top Model miałem mieszane uczucia co do formuły - jurorzy w sumie niewielką wagę przykładali do potencjału dziewczyn w modelingu a skupiali się na tzw. "osobowości". Gdy zobaczyłem pierwszy odcinek (poligon) byłem lekko zaskoczony i mimo szczerych chęci nie przekonałem się do tego programu. Ale to, co działo się w ostatnim odcinku to już było moim zdaniem przegięcie...
Moim zdaniem, to co wyprawiają autorzy tego "szoł" zakrawa już o granice absurdu i jakieś chorej wizji modelingu. Przez tyle lat w branży jakoś nie spotkałem się z takim gnębieniem dziewczyn i zmuszaniem ich do łamania własnych zasad - rozumiem, że program ma być atrakcyjny dla widzów ale czy na prawdę kręci Was patrzenie na łzy uczestniczek? Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat....