Z onet.pl
"Czy modelka może być za chuda?
Były przeraźliwie chude. Snejana Onopka, Natasha Poly i Hana Soukupova, modelki uczestniczące w pokazach najnowszych kolekcji podczas ostatniego Tygodnia Mody w Nowym Jorku, były tak wychudzone i mizerne, że ich kolana i łokcie wydawały się szersze od patykowatych ramion i wklęsłych ud.
Modelka na pokazie Rosa Cha podczas Nowojorskiego Tygodnia Mody / fot. AP
Miało się wrażenie, że nawet najlżejszy powiew wiatru byłby w stanie oderwać fantazyjnie uczesane głowy modelek od ich wątłych ciał. Jak opowiada Linda Wells, redaktorka kobiecego magazynu „Allure”, na widok zbyt wychudzonych modelek niejednokrotnie na twarzach publiczności nowojorskich pokazów pojawiały się grymasy odrazy. – Kiedy widać kości i można policzyć wszystkie żebra, zaczyna to być dość nieprzyjemne – mówi Wells. Na poniedziałkowym przyjęciu „Vogue’a” na cześć uczestników konkursu dla młodych projektantów, w podobnym duchu wypowiadała się modelka Jessica Stam. – Wiele dziewcząt uczestniczących w pokazach jest bardzo chudych i wątłych – mówiła. – Nie wiem, czy są zdrowe czy nie, ale nie uważam, żeby osoba wyglądająca na tak osłabioną i kruchą była szczególnie kobieca. Moim zdaniem, to nie jest atrakcyjne.
Najwyraźniej jednak projektanci mody mają własny ideał i do prezentacji swoich ubrań wybierają coraz chudsze modelki. Niektórzy bywalcy nowojorskich pokazów zastanawiają się, czy nie przekroczono już granic przyzwoitości – jak we wczesnych latach 90., gdy moda przyczyniła się do popularyzacji zażywania heroiny. Narzekanie, że modelki są zbyt chude, to nic nowego, ostatnio jednak znacznie nasiliły się dyskusje nad tym, czy projektanci nie przyczyniają się do promowania wśród konkurujących ze sobą modelek groźnych dla ich zdrowia i życia zachowań i zwyczajów.
– Jesteśmy o włos o nieszczęścia – mówi David Bonnouvrier, szef DNA Models - agencji, która reprezentuje wiele najsłynniejszych postaci świata mody. Według niego, projektanci i agenci zatrudniający modelki zachęcają je do dążenia do tak absurdalnych i skrajnych wymiarów, że wiele z jego podopiecznych odmówiło przyjęcia pomocy lekarskiej, mimo że ewidentnie cierpią na zaburzenia odżywiania. – To całkowicie sprzeczne z etyką zawodową naszej branży. Protestuję przeciwko temu bardzo głośno, bo w modzie powinno chodzić o piękno i luksus, a nie powinno tu być miejsca dla ludzi wyglądających tak, jakby umierali z głodu i wycieńczenia.
W ostatnim dziesięcioleciu z podobną krytyką spotkały się czasopisma prezentujące modę. W odpowiedzi na nią zaczęły częściej prezentować na swych łamach ciała o najrozmaitszych typach budowy. Jednak projektanci, pokazujący nowe kolekcje na wybiegach, wciąż wybierają modelki chude jak patyki - pozbawione wyrazu wieszaki dla najnowszych ubrań. W ubiegłym tygodniu organizatorzy Madryckiego Tygodnia Mody, mało znaczącego wydarzenia w porównaniu z największymi pokazami w Nowym Jorku, Londynie, Mediolanie, czy Paryżu, postanowili wykluczyć z pokazów modelki, których proporcje wzrostu do wagi znalazły się poniżej normy wyznaczonej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO).
Na madryckich wybiegach mogły wystąpić jedynie te dziewczyny, których wskaźnik masy ciała (waga podzielona przez wzrost do kwadratu) wynosi co najmniej 18 (czyli jeśli np. ważą 56 kg przy 1,75 metra wzrostu). W ten sposób organizatorzy chcieli przyłączyć się do walki z zaburzeniami odżywiania, zwłaszcza z anoreksją. Modelki, które chciały wziąć udział w pokazie mody, musiały za zamkniętymi drzwiami poddać się pobraniu wymiarów. Decyzja ta została podjęta po ubiegłorocznym Madryckim Tygodniu Mody. Wiele modelek, które wzięły w nim udział, przyznało, że noszą rozmiar 34 lub 36 – a więc poniżej standardu obowiązującego w dzisiejszym świecie mody. Sprawa trafiła do komisji w Kongresie Deputowanych, a szefowa pokazu, Cuca Solana, została wezwana do złożenia wyjaśnień.
To, jak intensywna będzie krytyka wzorców osobowych promujących niezdrowy styl życia, jest uwarunkowane kulturowo. Gwiazdy, jak Nicole Richie, Lindsay Lohan, Paris Hilton czy Mischa Barton, goszczą na łamach brukowców pod nagłówkami typu „Czy one są za chude?”. Odpowiedź najprawdopodobniej brzmi „tak”, ale nie zniechęca to gazet do dalszego zamieszczania ich zdjęć. Nie powstrzymuje też projektantów do zatrudniania na pokazach wychudzonych modelek. – Popadamy już w prawdziwe skrajności – mówi Wells. – Niektóre modelki naprawdę są zbyt chude, ale nie bardzo wiadomo, gdzie i jak wyznaczyć granicę.
Burza w mediach, w cieniu której odbywają się pokazy w Madrycie i Londynie, koncentruje się głównie na zagadnieniu, czy pokazy mody podtrzymują niezdrowy kanon urody, przyczyniając się tym samym do plagi zaburzeń odżywiania wśród młodych kobiet. Organizatorzy pokazów raczej się odżegnują od takich sugestii. W ostatnim czasie brytyjska minister kultury, Tessa Jowell, wezwała londyńskich projektantów do pójścia za przykładem Madrytu i wykluczenia ze swych pokazów modelek z niedowagą. Jednak Brytyjska Rada Mody, pod wodzą Stuarta Rose, dyrektora firmy Marks&Spencer, oświadczyła, że nie będzie wywierać nacisków na projektantów i ingerować w ich artystyczne projekty.
Niektórzy projektanci dodają też, że nie można utożsamiać szczupłości ze złym stanem zdrowia, a standard przyjęty przez organizatorów pokazów w Madrycie nie brał pod uwagę młodego wieku i niedojrzałości, które w przypadku wyjątkowo wysokich modelek mogą sprawiać, że wyglądają na niepokojąco chude. - Mówimy o tym w odpowiedzi na zarzuty z Madrytu – podkreśla Katie Ford, szefowa Ford Models. – Czy uważam, że każda szczupła osoba cierpi na anoreksję? Skąd. Wybieg to bardzo mały segment całego rynku mody. Na pokazach, wymiary modelek stanowią odbicie wyobrażeń projektantów w danym momencie.
Cała ta dyskusja przesłoniła jednak fakt, że być może niektóre z modelek, które dotychczas widać było na wybiegach, ale które aspirują do bardziej lukratywnej pracy dla czasopism, naprawdę cierpią na zaburzenia odżywiania. – Mam wrażenie, że ludzie patrzą na całą sprawę ze złej strony – mówi Bonnouvrier. – Te modelki wyglądają, jakby były chore. Choć rozsądnym rozwiązaniem problemu wydaje się przerzucenie odpowiedzialności za kontrolowanie stanu zdrowia modelek na reprezentujące ich agencje, Bonnouvrier opisuje to środowisko jako poddane całkowicie dyktatowi projektantów.
Sukces modelki zależy od tego, czy będzie pasowała do idealnego wizerunku. Wiele modelek pochodzi z rozbitych rodzin albo z biedniejszych krajów, nie mówią dobrze po angielsku, i – podobno – są skłonne spełniać wymogi otoczenia, żeby przetrwać w zawodzie. Jeśli ich agencja zaprotestuje, po prostu przenoszą się do innej. – Chcę podkreślić, że nie można zrzucać winy tylko na agencję. Problem pogłębiają najważniejsi projektanci, fotografowie oraz czasopisma. Jeśli oni nie zmienią wymagań, to my sami niewiele będziemy mogli zrobić dla naszych klientek – mówi Bonnouvrier.
- Młoda modelka cierpiąca na zaburzenia łaknienia to temat stary jak świat. Nowością jest jednak szokująca liczba dziewcząt, które kontynuują pracę, pomimo ewidentnej choroby. Niektórzy projektanci sprzeciwiają się jednak najnowszym tendencjom. Amanda Brooks, która asystuje Bryanowi Bradley’owi z Tuleh przy castingach modelek mówi, że niedawno odrzucono jedną z najsłynniejszych, bo wyglądała za szczupło. – Sterczały jej kości biodrowe. Trudno by było ubrać kogoś takiego w sukienkę.
Sami projektanci nie zgadzają się też z tym, że są jedynymi odpowiedzialnymi za problemy modelek z wagą. – Myślę, że wszyscy jesteśmy winni – mówi Michael Vollbracht, projektant Billa Blassa. – Mam świadomość, że dziewczęta wyglądają na zbyt chude, albo chore. W pewnym momencie nie byłem w stanie wytrzymać na castingu, musiałem wyjść z pokoju. Zadzwoniliśmy do agencji modelek i spytaliśmy, czy w ogóle widzieli, jak te dziewczyny wyglądają?
Milla Jovovich, modelka i projektantka kolekcji mody pod marką Jovovich-Hawk mówi, że pamięta zatrważająco szczupłe modelki i rozmowy o nich jeszcze z czasów, kiedy sama jako nastolatka pracowała na wybiegu. Od tego czasu niewiele jednak zrobiono, żeby problem rozwiązać. – Potrzebujemy ściślejszych zasad i regulacji w świecie mody – uważa Jovovich. – Wszystko, co w tej chwili znajduje się w szarej strefie trzeba wreszcie zdefiniować jako czarne, albo białe."