Zwykle pojawia się w grudniu albo już w listopadzie. Odbiera chęć do aktywnego życia, spotkań z przyjaciółmi, czasem nawet nie pozwala normalnie spać.

Zauważyłaś, że odkąd dni są takie krótkie i szare, nic Cię nie cieszy? Często płaczesz, a to, czym się zajmujesz w pracy, wydaje Ci się pozbawione sensu. Tracisz nadzieję na lepszą przyszłość. Diagnoza? Najprawdopodobniej dopadła Cię depresja sezonowa. Jesień i zima szczególnie jej sprzyjają. Ten rodzaj depresji dopiero od niedawna jest leczony i traktowany jako poważne schorzenie. Od innych schorzeń depresyjnych różni się tym, że związane z nią objawy pojawiają się na przełomie jesieni i zimy, a mijają wraz z wiosennym słońcem. Aż 80 proc. cierpiących na depresję sezonową to kobiety.

Skąd ten spleen?
Większość naukowców i lekarzy za jej główną przyczynę uważa brak światła słonecznego, szczególnie o poranku. W konsekwencji obniża się w naszym mózgu poziom niektórych neuroprzekaźników, czyli substancji chemicznych przekazujących impulsy w naszym układzie nerwowym, np. serotoniny, która jest odpowiedzialna za dobry nastrój. Inni specjaliści winą za depresję sezonową obarczają gruczoł dokrewny - szyszynkę. Ta część mózgu "produkuje" melatoninę, czyli hormon odpowiedzialny za prawidłowy rytm biologiczny. Gdy poziom melatoniny spada, zaburzeniu ulega funkcjonowanie organizmu, np. w ciągu dnia nieustannie czujemy się senni, a w nocy cierpimy na bezsenność.

Jak się objawia?
Na wiele sposobów. Najczęściej zaczyna się od dojmującego, niczym nieuzasadnionego uczucia smutku. Bywa, że towarzyszy mu niepokój, a nawet lęk. Osoba cierpiąca na depresję unika ludzi, nie potrafi się skoncentrować, łatwo wpada w gniew. Mimo ośmiogodzinnego snu budzi się zmęczona. Nic ją nie cieszy, wykonanie najprostszej czynności wydaje się jej prawie niemożliwe. Tym objawom często towarzyszy "wilczy" apetyt, zwykle zaspokajany słodyczami lub produktami bogatymi w węglowodany. To właśnie one pobudzają wytwarzanie serotoniny i nieco poprawiają nastrój. Konsekwencją takiego "pocieszania się" jest tycie. Niestety, zdarza się również, że smutki topimy w alkoholu. Typowym objawem depresji sezonowej może być zmniejszenie ochoty na seks.

Jak ją leczyć?
Warto leczyć ją wszelkimi sposobami. Jednym z nich jest światłolecznictwo. Metoda polega m.in. na "naświetlaniu" pacjenta odpowiednio spolaryzowanym światłem. Dzięki tym seansom następuje wyzwolenie naturalnych opioidów (czyli endorfin, encefalin i endogennego tlenku azotu) odpowiedzialnych m.in. za polepszenie nastroju. Światłolecznictwo jest całkowicie bezpieczne, nie można go przedawkować.
Homeopatycznie
Nie istnieje jeden uniwersalny preparat homeopatyczny, który zalecany byłby pacjentom cierpiącym na depresję sezonową. Podobnie jak w przypadku innych chorób lekarz homeopata nie leczy z depresji, ale zajmuje się leczeniem kompleksowym całego organizmu. Homeopaci przestrzegają przed korzystaniem z leków przepisanych komuś innemu. Najprawdopodobniej nie pomogą, a mogą nawet zaszkodzić.
Naturalnie
Cierpiącym na depresję sezonową medycyna naturalna zaleca aktywność fizyczną, najlepiej na świeżym powietrzu (długie spacery, wycieczki). Ruch najkorzystniej wpływa na poprawienie nastroju. Dieta powinna dostarczać jak najwięcej witamin i soli mineralnych. Warto sięgać po owoce, np. jabłka, i warzywa, np. kapustę kiszoną, ogórki.
Dziurawiec rozwesela
Dziurawiec zwyczajny nie jest zwyczajną rośliną. Zawiera bardzo wiele czynnych substancji o różnych właściwościach leczniczych, które ujawniają się w zależności od postaci leku.
Wyciągi z dziurawca przygotowywane na bazie wody są stosowane w dolegliwościach układu pokarmowego. Natomiast te z alkoholem zawierają czynne substancje antydepresyjne (właściwości takie mają pastylki z dziurawca, dostępne bez recepty w aptekach.


(źródło: wp.pl)